Matowe, czy błyszczące usta?

https://kaanaasia.blogspot.com/2018/08/matowe-czy-byszczace-usta.html



Hej! Jak Wam mija ten piękny, upalny, wakacyjny czas? Mi świetnie, choć głównie pracuję i trenuje. Długo zastanawiałam się o czym napisać, żeby nie było to kolejną recenzją, bo w końcu będę musiała zmienić fach { nigdy w życiu! }. W poprzednich postach możecie przeczytać między innymi recenzję na temat książki o Harrym Potterze {klik} oraz recenzję 'galaretkowego' podkładu z Bell {klik}.

Dziś zapraszam Was na przegląd mojej kosmetyczki, z naciskiem na produkty do ust.  Chciałabym się skupić na produktach matowych, takich, które idealnie pasują do obecnej pogody. Nic nam się nie klei na ustach i wyglądamy zjawiskowo. Wspomnę także o tych nieco bardziej błyszczących kosmetykach, które skradły moje serce i myślę, że są warte polecenia.

Zaprezentuje Wam kilka propozycji, które sama posiadam i mogę z czystym sercem polecić. Zakres cenowy raczej nie jest za wysoki, najwyższa cena to około 38 zł za pomadkę, więc myślę, że jest to cena do przeżycia. Zapraszam do mojej kolekcji.

Na pierwszy rzut idzie coś oczywistego, czyli pomadki firmy Golden Rose. Nie jestem pewna, ale to chyba właśnie ta firma, jako jedna z pierwszych wprowadziła na rynek matowe pomadki. Mamy do wyboru dwie opcje: szminki oraz płynne pomadki. W swoim zbiorze mam łącznie 5 produktów: trzy matowe szminki oraz dwie płynne pomadki. Jak popatrzycie na kolekcje pomyślicie, że jestem stuknięta. Wszystkie produkty są prawie w jednakowych kolorach. Cóż, my kobiety mamy to do siebie, że kupujemy produkty o zbliżonej kolorystyce, różniące się czasami odcieniem, dwoma. Jest to normalne, więc mogę teraz odetchnąć i zaprezentować Wam swoje kolory.

Golden Rose Longstay Liquid Matte Lipstick nr 13 i nr 03
Golden Rose Longstay Liquid Matte Lipstick nr 03
Golden Rose Longstay Liquid Matte Lipstick
Golden Rose Longstay Liquid Matte Lipstick nr 03
Golden Rose Longstay Liquid Matte Lipstick


Szminki utrzymują się nieco krócej na ustach niż płynne pomadki, więc konieczne będą częste poprawki, po jedzeniu i piciu. Zjadają się jednak na tyle dobrze, że nawet, gdy zapomnicie się poprawić, nie będzie wyglądało to koszmarnie. Płynne produkty zaś zjadają się trochę słabiej, ale poprawki także są konieczne. Zastygają po krótkiej chwili, a do niektórych kolorów przydaje się konturówka.

Golden Rose Velvet Matte Lipstick nr 15 i nr 02

Golden Rose Velvet Matte Lipstick 
Golden Rose Velvet Matte Lipstick nr 15
Golden Rose Velvet Matte Lipstick
Golden Rose Velvet Matte Lipstick nr 03



Jeśli jesteśmy przy firmie Golden Rose to chciałabym jeszcze wspomnieć o pomadce w kredce. Nie są to typowo matowe produkty, ale wyglądają na ustach bardzo dobrze. Nie zjadają się tak szybko, jak szminki i również w kolekcji jest wiele kolorów. Moje są bardzo zbliżone do tych płynnych
i w sztyfcie.

Golden Rose Matte Crayon Lipstick nr 10  i nr 22
Golden Rose Matte Crayon Lipstick nr 10
Golden Rose Matte Crayon Lipstick
Golden Rose Matte Crayon Lipstick nr 22
Golden Rose Matte Crayon Lipstick


Płynna pomadka Catrice. Posiadam niestety tylko jeden kolor, ale to ze względu na to, że reszta po prostu nie przypadła do mojego gustu. Postawiłam na nieco ciemniejszy róż, podobny do tego z Golem Rose. Pomadka świetnie wygląda na ustach, nie zastyga jednak do końca, dlatego trzeba uważać przez kilka pierwszych minut. Zjada się dość szybko, więc i tu konieczne są poprawki. Myślę, że jest to dobra i tania opcja, szczególnie do wyrwania na promocji.

Catrice Valvet Matt Lip Cream nr 070 Into The Rosewoods
Catrice Valvet Matt Lip Cream


Firma Lovely, to firma posądzona o kopie pomadek Kylie. Trudno się nie zgodzić patrząc na opakowanie papierowe, czy samą buteleczkę z produktem. Tym razem postawiłam na odcień nude. W zestawie dołączona była konturówka w minimalnie ciemniejszym odcieniu. Jestem z niej bardzo zadowolona. Produkt długo utrzymuje się na ustach, nie zjada się, a przynajmniej ten kolor.  Zdecydowanie ją polecam, jeśli chcecie sięgnąć po coś z niższej półki.

Lovely K-lips nr 4 Neutral Beauty
Lovely K-lips


Ostatnie matowe perełki pochodzą z firmy NYX i są moimi nowościami w kosmetyczce. Nie zdziwią Was chyba ich odcienie, gdyż znowu są to róże i odcienie brązu / nude. Wybrałam serie soft matte
i dwa odcienie 11 oraz 04. Produkty długo utrzymują się na ustach, choć kolor 11 szybciej się zjada niż ten drugi. Nie należą do najtańszych produktów i uważam, że mogłyby się równać z produktami marki Golden Rose.

NYX Soft Matte Lip Cream nr C04 i C11
NYX Soft Matte Lip Cream nr C11
NYX Soft Matte Lip Cream
NYX Soft Matte Lip Cream nr C04
NYX Soft Matte Lip Cream


Trzecim produktem marki NYX jest pomadka z kolekcji ... w odcieniu ... no jakżeby inaczej NUDE! Produkt długo utrzymuje się na ustach, bardzo ładnie wygląda i zjada się równomiernie.

NYX Liquid Lingerie Lipstick nr 06
NYX Liquid Lingerie Lipstick


W  temacie matu to chyba wszystko. Przejdę teraz do czegoś nieco bardziej błyszczącego. Jest to szminka firmy Maybelline w odcieniu 540. Piękny ciemny róż, wygląda rewelacyjnie, szczególnie do wieczorowych makijaży. Firma ta w swojej ofercie ma wiele, wspaniałych kolorów.
Cena jest tu nieco wyższa bo aż 31,36 zł ale uwaga... do znalezienia obecnie za 9,99zł!
Dość długo utrzymuje się na ustach, zjada się równomiernie tracąc blask, a na końcu ścierając się kompletnie zostawia zabarwienie różowe na ustach. Podczas demakijażu trzeba się z nią trochę nagimnastykować.


Maybelline ColorSensational nr 540 Hollywood Red
Maybelline ColorSensational
Maybelline ColorSensational nr 540 Hollywood Red

Szminka firmy HEAN, to również nowość w mojej kosmetyczce. Urzekł mnie w niej kolor....Nie jest  mocno widoczna na ustach, jak oczekiwałam ale daje piękny, delikatny kolor i nawilżenie.

Hean Vitamin Coctail nr 89
Hean Vitamin Coctail
Hean Vitamin Coctail nr 89

No i teraz totalne błyszczyki. Posiadam dwa z serii ColorSensational firmy Maybelline. Oczywiście jeden w odcieniu różu, a drugi nude. Dają piękny połysk na ustach, ładnie je barwią. Mają niestety jeden minus. Cenę i kleją się przeokropnie. Nie polecam przy noszeniu rozpuszczonych włosów, bo włosy na ustach macie gwarantowane.

Maybelline ColorSensational Shine Gloss nr 630 i nr 360
Maybelline ColorSensational Shine Gloss nr 630
Maybelline ColorSensational Shine Gloss
Maybelline ColorSensational Shine Gloss  nr 360
Maybelline ColorSensational Shine Gloss
Niestety obecnie nigdzie niedostępne on-line, stacjonarnie około 20 zł

Przedostatni produkt to jeden z moich ulubionych błyszczyków. Produkt firmy Pierre Rene 
w odcieniu 08. To właściwie lakier do ust. Ma lepką konsystencję i także przykleja się do niego co popadnie. Minusem jest to, że szybko znika z ust, jednak efekt, który daje bardzo mi się podoba. Używam go często, szczególnie zimą, gdy mam jaśniejszą cerę, bo ślicznie wygląda dla bledziochów.

Pierre Rene Chic Gloss nr 08 Stay Pretty
Pierre Rene Chic Gloss


No i ostatnia perełka, w zasadzie także nowość tym razy z firmy Rimmel.  Zawsze gdy słyszę tą nazwę marki dopowiadam ... get the london look! oou yeah!
Błyszczyk to kolejny produkt w odcieniu nude, no aż dziwne! Za dużo powiedzieć o nim nie mogę, poza tym, że ładnie wygląda na ustach, nie klei się aż tak bardzo jak dwie poprzednie pozycje no i nie zjada się jakoś tragicznie. Przestaje się lepić po jakimś czasie, chyba że nałożycie go tonę!

Rimmel Oh My Gloss! Nr 130
Rimmel Oh My Gloss! 


ZESTAWIENIE WSZYSTKICH PRODUKTÓW DO UST WRAZ ZE SWATCHEM



No moje drogie, to byłoby chyba na tyle jeśli chodzi o moje produkty to ust. Jak widzicie, nie ma tego aż tak dużo, ale szczerze z ręką na sercu, jak typowa kobieta, mogę stwierdzić, że połowa jest nie potrzebna i zamiast trzech w jednakowym kolorze starczyłaby mi jedna. Owszem! Może i by wystarczyła jedna, ale niektóre z nich były naprawdę wielkimi okazjami, niektóre mam już dłuższy czas, a niektóre dostałam za darmo z poprzedniej pracy. Po drugie jest to dobry sposób, aby opowiedzieć Wam trochę o kilku produktach w dość popularnych kolorach niż o jednym.

Eh, znowu widzę, że wyszła z tego mini recenzja... cóż poradzę, to chyba pisze mi się najszybciej 
i najłatwiej. Produktów do ust używam właściwie codziennie i każdego dnia staram się używać innej pomadki, tak aby w końcu zużyć je wszystkie. Niedługo czeka mnie przeprowadzka i aż boje się na samą myśl o przewożeniu swoich wszystkich rzeczy na nowe mieszkanie. Cóż... taki żywot studenta.

Pragnę poinformować, że mój sierpniowy Bullet Journal jest gotowy i mogę pisać nowy post! Wiem, że obiecałam bujo z lipca, ale nie wyrobiłam się z terminami i zamiast bulletowego tematu wjechała recenzja Harrego Pottera, która nooo.. czekała już jakiś czas.

Moi drodzy chciałabym zaprosić Was także na mojego facebooka, który dopiero co ruszył, a także na nowe Instagramowe konto. Linki macie poniżej lub w pasku po prawej stronie. Przypominam także 
o wielkiej akcji zmiany wyglądów Waszych blogów. Jeśli nie jesteś zadowolona z wyglądu swojego bloga, śmiało napisz niżej, może coś na to zaradzimy! Metamorfozy są darmowe, a cały regulamin wyślę osobom zdecydowanym.
W planach na ten miesiąc mam kilka fajnych perełek to omówienia, także mam nadzieję, że czas 
i okoliczności pozwolą na kolejne spotkanie z Wami już niebawem!


https://www.facebook.com/kanasiablog/


https://www.instagram.com/kanasia_blog/


Dajcie koniecznie znać co u Was i czy ktoś jest chętny na małą metamorfozę.
Do następnego,buziaki Kanasia!

Komentarze

instagram